Jabłoński: Na Ukrainie wiedzą, że mogą liczyć na Polskę
Wiceszef dyplomacji nie chciał odpowiedzieć wprost na pytanie dziennikarki Radia Zet, czy w przypadku konfliktu Polska wesprze Ukrainę militarnie. Zaznaczył, że nie o wszystkich ustaleniach może mówić. Stwierdził jedynie, że "nikt dziś na Ukrainie nie ma wątpliwości, że Polska udzieli Ukrainie wszelkiej pomocy, jaka będzie niezbędna, jakie będziemy mieli możliwości".
– Doskonale wiemy, że od jej bezpieczeństwa zależy też bezpieczeństwo całej Europy Środkowej. Jesteśmy jej jednym z największych rzeczników na arenie międzynarodowej – dodał Jabłoński.
Zdaniem polityka groźba wojny u naszych sąsiadów jest bardzo realna. Jego zdaniem "mamy do czynienia z groźbą bardzo poważnej eskalacji tego, co rozpoczęło się w 2014 roku". Zasugerował, że Rosja może posłużyć się pretekstem ochrony swojej mniejszości na Ukrainie by dokonać inwazji.
– Putin chciałby, żeby świat zachodni cofnął się do 1989 roku, żeby wrócić do stref wpływów z czasów zimnej wojny. Marzenia o powrocie do przeszłości są wciąż na Kremlu bardzo silne – powiedział wiceminister. – W naszej ocenie i w ocenie większości państw niezbędne jest przedstawienie pakietu sankcyjnego, który realnie przestraszy Putina. Mamy nadzieję, że dziś na spotkaniu Blinken-Ławrow coś takiego padnie, co powstrzyma Rosję – dodał.
Rozmowa Blinkena z Ławrowem
W piątek w Genewie dojdzie do spotkania sekretarza stanu USA Antonego Blinkena z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem. Pieskow oświadczył, że nie spodziewa się, iż Blinken przekaże Kremlowi pisemną odpowiedź na żądania gwarancji bezpieczeństwa.
Amerykański sekretarz stanu, który w tym tygodniu przyleciał do Europy, odwiedził wcześniej Kijów i Berlin.